Chciałabym fotografować świat, takim jakim postrzegam go ja. Gdzie dobro ze złem stoczyło wygraną walkę. Azymut początku końca,
właśnie zaczyna się. Nie widzisz końca, początku też brak. Za ścianą słychać chichot, krzyk, oraz płacz. Stłumione dźwięki, ukryty szept, cofnąć o krok, zmienić życia bieg. Jedno draśnięcie, zmienić w niemy krzyk. Odsunąć się, przestać, zapomnieć.








Brak komentarzy: