Kto się stęsknił? Witam was w 1/2 szaroburo zważywszy na to, że ostatnio pogoda płata figle i w momencie robienia tych zdjęć było po prostu brzydko. I w 1/2 kolorowo, gdyż postanowiłam rozświetlić otoczenie moją ulubioną parasolką i cudnym żółtym sweterkiem. Mogliście zauważyć, ostatnio choruje na ten kolor, także uwaga, będzie go dużo! Już szukam sukienek i reszty ciuchów w takiej tonacji.

Nie przedłużając, obiecałam wam powrót moich autoportretowych sesji stylizacji. I oto jestem! Narazie w troszkę okrojonej wersji, gdyż pogoda nie pozwalała na za wiele. Nie martwcie się, już kompletuje kolejne stylizacje, więc będzie się działo! 




Oczywiście podstawą mojej stylizacji, jak i głównym jej elementem jest wyżej wspomniany wielki sweter. Troszkę wyglądam w nim niekorzystnie, jak w worku, ale wiecie co? Właśnie takie lubię, czasami. Długie, ciepłe rękawy, sweter tak szeroki, że mogę wejść do środka razem z nogami i siedzieć jak dziwny stworek. Ale nie tym razem! Aby nie było zbyt szalenie (wystarczy tęczowa parasolka) dodałam czarne rurki i wysokie buty, aby choć trochę wyszczuplić i wydłużyć moje nogi. Czapkę wyciągnęłam sama nie wiem skąd. Kiedyś ją nabyłam i szczerze mówiąc wciąż mi się podoba. Lubię wszelkiej maści uszka, rogi, koczkyy, tego nigdy za wiele, a można wyglądać o wiele bardziej uroczo :) Mam nadzieję, że zdjęcia wam się spodobają!















***

Możecie mnie znaleźć również na innych stronach:  



2 komentarze:

  1. Ten parasol tutaj robi ogromną robotę!I nie powiem przez Twój post podsunęłaś mi pomysł na zdjęcia a tym samym dostałam (z Twojego bloga)kopa motywującego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Parasol extra pasuje do tych zdjęć - dodaje klimatu i duużo pozytywnej energii :D Ja też chcę takie cudeńko, nie wiesz gdzie można dostać taki tęczowy parasol? :D

    OdpowiedzUsuń